(Oczami Lori)
Obudziłam się bardzo wcześnie bo już o 6.00.
-Dzisiaj pierwszy dzień szkoły.-Pomyślałam ze strachem otwierając oczy. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej strój odpowiedni na ta okazję i poszłam się w to ubrać. Włosy polokowałam i wpięłam w nie białą kokardę. Spojrzałam na wyświetlacz telefony, wskazywał 7.00. Zbiegłam na dół.
Razem z rodzeństwem zjadłam śniadanie. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Pobiegłam i otworzyłam je. Moim oczom ukazała się uśmiechnięta twarz Alex.
-Hejka gotowi?-Zapytała.
-Tak już.-Odpowiedziałam.-Młodzież ruszyć swoje zacne tyłki i do szkoły!-Krzyknęłam.
-Już mamo!-Usłyszałam w odpowiedzi Emily i Jev'a. Po chwili wcześniej wymieniona dwójka pojawiła się obok mnie.
-Charlie ty też!-Krzynęłam.
-Już idę, idę.-Żachną się brunet stając koło mnie. Alex zaśmiała się.
Pół godziny później całą piętką siedzieliśmy na sali słuchając przemówienia dyrektora- Josh'a Blum. Po skończonym przemówieniu całymi gromadami ruszyliśmy do swoich klas. Los złączył Alex, Charlie'go i mnie w jedną klasę. Weszliśmy do sali lekcyjnej i usiedliśmy w ławkach. Wreszcie do sali weszła nauczycielka.
-Dzień dobry dzieci nazywam się Victoria Black, ale mnie już znacie. Jak juz pewnie zauważyliście mamy dwójke nowych uczniów- Loriettę i Charlie'go Evans, mam nadzieję, że się zaprzyjaźnicie.-Powiedziała na wstępie.
W końcu nadeszła upragniona chwila i pani Black pozwoliła nam iść. Wstałam i razem z resztą klasy wyszłam na korytarz.
-Idziemy gdzieś dzisiaj?-Zapytała Alex.
-Nie mogę, umówiłam się z Liam'em.-Uśmiechnęłam się przepraszająco.
-Nie tłumacz się, rozumiem.-Odpowiedziała fioletowowłosa, puściła mi oczko i pożegnałyśmy się.
(Oczami Alex)
Weszłam do domu i od razu skierowałam się do swojego pokoju. Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i otworzyłam wiadomość.
"Jakieś plany na popołudnie i wieczór? H xoxo"
"Nie a co?"
"Masz ochotę się spotkać?"
"Jasne, czemu nie."
''Super będę po ciebie o 15.00''
Spojrzałam na zegarek, była 12.03. Opadłam na łóżko i chwyciłam gitarę. Zaczęłam grać chaotyczne akordy zatapiając się w dźwięk instrumentu. Zastanawiałam się co tak naprawdę czuję do Harry'ego , Tego zwykłego, a nie tego znanego z estrady. Kiedy przy nim byłam czułam dziwne mrowienie w brzuchu potocznie zwane motylami. Czyżby to miłość? Nie mam pojęcia.
Nie wiadomo kiedy do mojego pokoju weszła mama.
-Alex masz gościa.-Poinformowała mnie.
-Kogo?-Zapytałam zdezorientowana.
- Harry'ego.-Odpowiedziała mama.
-Powiedz mu, żeby poczekał, zaraz zejdę.-Poprosiłam.
-Dobrze.-Odpowiedziała i wyszła. Szybko podeszłam do szafy i otworzyłam ją. Wyciągnęłam białą koszulę z kołnierzykiem, beżowy sweter zakładany przez głowę, bojówki tego samego koloru i czarne buty na koturnie. Ubrałam się i szybko zbiegłam na dół. W salonie zastałam Harry'ego, siedział na kanapie i rozmawiał z mamą. Na mój widok podniósł się,a w jego oczach zobaczyłam blask.
-Ślicznie wyglądasz.-Powiedział, a moje policzki oblały się delikatnym pąsem.
-Dziękuje. Idziemy?-Zapytałam.
-Jasne.-Odpowiedziała i wyszliśmy.
-Do kąt jedziemy?-Zapytałam wsiadając do jego auta.
-Niespodzianka.-Odpowiedział tajemniczo i ruszyliśmy. Po kilku minutach zauważyłam, że wjeżdżamy w las.
-Harry gdzie my jedziemy?-Zapytałam z nieskrywanym przerażeniem.
-Niespodzianka.-Odpowiedział nie odrywając wzroku od drogi.
-Harry.-Jęknęłam błagalnie. Styles nie zwrócił jednak na to uwagi. Po kolejnych kilku minutach samochód zatrzymał się. Harry wyszedł z auta, okrążył je i otworzył mi drzwi.
-Madmuazell. -Uśmiechnął się ukazując swoje urocze dołeczki w policzkach. Uspokojona odwzajemniłam uśmiech i wysiadłam z auta. Chłopak złapał mnie nagle w pasie i odwrócił do siebie plecami.
-Harry?-Powiedziałam niepewnie.
-Nie bój się.-Poczułam jego ciepły oddech na uchu. Kiwnęłam twierdząco głową. Styles zawiązał mi oczy opaską i zaczął gdzieś prowadzić powtarzając co jakiś czas ''Nie bój się", "Spokojnie" lub "Nie zgwałcę cię".-To ostatnie mówił z nuta rozbawienie, co mnie trochę pocieszało.
Nagle usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza w zamku i skrzypienie drzwi. Chwila, chwila?! Zamek?! Drzwi?! Przecież jesteśmy w lesie! Po chwili jednak dostałam odpowiedzi na swoje pytania ponieważ Harry ściągnął mi opaskę. Moim oczu ukazał się mały drewniany przedpokój z którego wychodził czworo drzwi. Jak sądziłam do kuchni, sypialni, salonu i łazienki.
-Podoba ci się?-Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Harry'ego.
-Tu jest ślicznie.-Odpowiedziałam odwracając się do niego. Chłopak uśmiechnął się z wyraźną ulgą.
-To twój domek?-Zapytałam.
-Nie, mojego oczyma, ale mam klucze.-Odpowiedział potrząsając pękiem kluczy. Zaśmiałam się.
-Obejrzymy coś?-Zaproponował zaprowadzając mnie do salonu gdzie stała skórzana sofa, stolik do kawy, przed kominkiem leżał puchaty dywan, a nad nim wisiał ogromny telewizor.
-To co oglądamy?-Zapytał Styles.
-"3 metry nad niebem?"-Zaproponowałam.
-Jasne.-Odpowiedział, włączył film i usiadł obok mnie.
Gdy film się skończył Harry zapytał:
-Jesteś głodna, możemy coś zrobić
-Trochę jestem, może naleśniki?-Zaproponowałam. Harry kiwnął głową i udaliśmy się do kuchni. Zaczęliśmy robić naleśniki. Nie obyło się oczywiście bez mazania mąką itp.
W końcu po kilkunastu minutach naleśniki były gotowe więc zaczęliśmy naszą "wykwintną" kolację.
-Harry.-Odezwałam się nagle.
-Słucham?
-Mogę ci zaufać?-Zapytałam.
-Oczywiście.-Odpowiedział.
-Moje oczy świecą w ciemności, a włosy są fioletowe od urodzenia nie mam pojęcia dlaczego tak jest.-Zamilkłam czekając na reakcję chłopaka. Styles przyglądał mi się chwilą w skupieniu.
-To urocze. Choć nie masz włosów prawie tak czarnych ja skrzydło kruka, nie kruczoczarnej, nie złotowłosej a ciebie szukam.-Odpowiedział.
-Szukasz?!-Zapytałam nie rozumiejąc jego słów.
-Szukam, kocham, cenię nad życie, ciągle mam cię w głowie, jak wolisz.-Odpowiedział.
-Ojej. Ja ciebie też kocham-Odpowiedziałam. Podeszłam do niego i namiętnie pocałowałam.
-Ślicznie wyglądasz.-Powiedział, a moje policzki oblały się delikatnym pąsem.
-Dziękuje. Idziemy?-Zapytałam.
-Jasne.-Odpowiedziała i wyszliśmy.
-Do kąt jedziemy?-Zapytałam wsiadając do jego auta.
-Niespodzianka.-Odpowiedział tajemniczo i ruszyliśmy. Po kilku minutach zauważyłam, że wjeżdżamy w las.
-Harry gdzie my jedziemy?-Zapytałam z nieskrywanym przerażeniem.
-Niespodzianka.-Odpowiedział nie odrywając wzroku od drogi.
-Harry.-Jęknęłam błagalnie. Styles nie zwrócił jednak na to uwagi. Po kolejnych kilku minutach samochód zatrzymał się. Harry wyszedł z auta, okrążył je i otworzył mi drzwi.
-Madmuazell. -Uśmiechnął się ukazując swoje urocze dołeczki w policzkach. Uspokojona odwzajemniłam uśmiech i wysiadłam z auta. Chłopak złapał mnie nagle w pasie i odwrócił do siebie plecami.
-Harry?-Powiedziałam niepewnie.
-Nie bój się.-Poczułam jego ciepły oddech na uchu. Kiwnęłam twierdząco głową. Styles zawiązał mi oczy opaską i zaczął gdzieś prowadzić powtarzając co jakiś czas ''Nie bój się", "Spokojnie" lub "Nie zgwałcę cię".-To ostatnie mówił z nuta rozbawienie, co mnie trochę pocieszało.
Nagle usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza w zamku i skrzypienie drzwi. Chwila, chwila?! Zamek?! Drzwi?! Przecież jesteśmy w lesie! Po chwili jednak dostałam odpowiedzi na swoje pytania ponieważ Harry ściągnął mi opaskę. Moim oczu ukazał się mały drewniany przedpokój z którego wychodził czworo drzwi. Jak sądziłam do kuchni, sypialni, salonu i łazienki.
-Podoba ci się?-Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Harry'ego.
+gif13.jpg)
-To twój domek?-Zapytałam.
-Nie, mojego oczyma, ale mam klucze.-Odpowiedział potrząsając pękiem kluczy. Zaśmiałam się.
-Obejrzymy coś?-Zaproponował zaprowadzając mnie do salonu gdzie stała skórzana sofa, stolik do kawy, przed kominkiem leżał puchaty dywan, a nad nim wisiał ogromny telewizor.
-To co oglądamy?-Zapytał Styles.
-"3 metry nad niebem?"-Zaproponowałam.
-Jasne.-Odpowiedział, włączył film i usiadł obok mnie.
Gdy film się skończył Harry zapytał:
-Jesteś głodna, możemy coś zrobić
-Trochę jestem, może naleśniki?-Zaproponowałam. Harry kiwnął głową i udaliśmy się do kuchni. Zaczęliśmy robić naleśniki. Nie obyło się oczywiście bez mazania mąką itp.
W końcu po kilkunastu minutach naleśniki były gotowe więc zaczęliśmy naszą "wykwintną" kolację.
-Harry.-Odezwałam się nagle.
-Słucham?
-Mogę ci zaufać?-Zapytałam.
-Oczywiście.-Odpowiedział.
-Moje oczy świecą w ciemności, a włosy są fioletowe od urodzenia nie mam pojęcia dlaczego tak jest.-Zamilkłam czekając na reakcję chłopaka. Styles przyglądał mi się chwilą w skupieniu.
-To urocze. Choć nie masz włosów prawie tak czarnych ja skrzydło kruka, nie kruczoczarnej, nie złotowłosej a ciebie szukam.-Odpowiedział.
-Szukasz?!-Zapytałam nie rozumiejąc jego słów.
-Szukam, kocham, cenię nad życie, ciągle mam cię w głowie, jak wolisz.-Odpowiedział.
-Ojej. Ja ciebie też kocham-Odpowiedziałam. Podeszłam do niego i namiętnie pocałowałam.
OMG! To jest świetne! I jeszcze ten gif z PLL <3333
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/
Świetne, bardzo mi się podoba, pisz dalej ! Czekam na next !
OdpowiedzUsuńZapraszam także do mnie
http://for-you-louis-tomlinson.blogspot.com/