piątek, 11 października 2013

Rozdział 6

   Obudziłam się około 12.00. Wstałam i zeszłam do kuchni gdzie zastałam resztę rodziny.
-Co to były wczoraj za krzyki?-Zapytała Emily.
-Jakie krzyki?-Zapytałam robiąc sobie kanapkę.
-No te w nocy.-Powiedział za Emily Jev.
-Nic takiego, zresztą sami się dowiecie jak Charlie wstanie.-Odpowiedziałam i zaczęłam jeść.
   Kiedy zjadłam wróciłam do swojego pokoju. Ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy. Wzięłam z półki przy łóżku pierwszą lepszą książkę i zaczęłam czytać.
   Po około 30 minutach dostałam SMS. Wygrzebałam z pod kołdry telefon. Wiadomość była z numeru zastrzeżonego.
"Hej księżniczko, wyjdź na balkon" Powoli podniosłam się z łóżka, wyszłam na balkon i spojrzałam na dół. W ogrodzie pośród krzaków i kwiatów stał Niall z gitarą w ręku.
-Skąd znasz mój adres?-Zapytałam.
-Alex.-Odpowiedział i zaczął grać piosenkę "Barney and friends" . Zaczęłam się śmiać.
-Podobało się?-Zapytał kiedy skończył.
-Tak, tak. Może wejdziesz?-Zaproponowałam.
-Jasne.-Uśmiechnął się i zaczął się zabierać do wchodzenia na balkon.
-Ale przez drzwi idioto.-Zaśmiałam się.
-A no tak.-Powiedział speszony i ruszył w stronę drzwi frontowych. Zbiegłam na dół i otworzyłam.  W tym samym czasie Horan chciał zapukać.
-Wchodź.-Uśmiechnęłam się przepuszczając chłopaka w drzwiach. Wtedy mama wychyliła głowę z kuchni i pokręciła z dezaprobatą głową.
-Oj Lori, Lori. jesteśmy w Londynie 3 dni a ty już chłopaków sprowadzasz.-Powiedziała.
-Dzień dobry.-Powiedział Niall.
-mamo to jest Niall Horan, powinnaś go kojarzyć jest z Mulingar.-Powiedziałam.
-Miło mi cie poznać Niall.-Powiedziała mama.
-Mi panią również.-Odpowiedział Niall.
-To my mamo pójdziemy do mnie.-Powiedziałam i pociągnęłam Horan'a za sobą.
-Ładnie tu masz.-Powiedział wchodząc do środka.
-Dzięki. Usiedliśmy na łóżku, śmialiśmy się, gadaliśmy, a Niall od czasu do czasu brzdąkał coś na gitarze.
   Nagle do pokoju wpadł Jev, a za nim Emily.
-Lori weź bądź ciszej!-Krzyknął nie zwracając uwagi na Horan'a. Emily była jednak bardziej spostrzegawcza.
-Nie no 3 dzień w nowym miejscu a ta już ma chłopaka.-Powiedziała z teatralnym westchnieniem siostra.
-To nie chłopak tylko kolega.-Powiedziałam lekko zażenowana.
-Taaaaa jasne.-Zaśmiał się Jev i razem z Emily wyszli z mojego pokoju.
-Myślałem, ze masz tylko brata.-Powiedział Niall.
-Jak widziałeś mam jeszcze dwójkę tych zgredów.-Powiedziałam ze śmiechem.
-To macie w domu wesoło.-Uśmiechnął się Horan.
   Około 19.00 Niall wyszedł. O 20.30 wzięłam szybki prysznic, włożyłam ciepłą piżamkę, wgramoliłam się pod kołdrę i zasnęłam.
(Oczami Alex)
   Rano obudził mnie dźwięk telefonu oznajmiający przyjście nowej wiadomości. Niechętnie otworzyłam oczy i przeczytałam wiadomość " Hej, przepraszam jeśli obudziłem. Może chciałabyś się dzisiaj ze mną wybrać na spacer? H. xoxo"
Mimowolnie uśmiechnęłam się.
"Jasne o której?" Odpisałam.
"O 15.00 jeśli ci pasuje. Jeżeli mogłabyś podać mi swój adres..." Dostałam po chwili w odpowiedzi.
"Bright Street 28" Odpisałam. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół.
-Dzień Dobry Alex.-Przywitałam mnie mama.
-Hej mamo.-Odpowiedziałam i zaczęłam przygotowywać sobie śniadanie.
-Wychodzę dzisiaj z kolegą nie wiem kiedy wrócę.-Powiedziałam.
-Kolejny narkoman myślący tylko o seksie?-Zapytała z westchnieniem.
-Nie, Harry Styles z One Direction.-Odpowiedziałam.
-Ah... ten uroczy chłopak z loczkami tak?-Zapytaąłm
-Tak, będzie koło 15.00.-Odpowiedziałam i wróciłam do swojego pokoju.  Przebrałam się w byle jakie ciuchy, usiadłam na łóżku, wzięłam gitarę i zaczęłam grać przypadkowe akordy. Uwielbiam grać, to mnie zawsze uspokaja.
   Około 14.00 zaczęłam się szykować. Założyłam czarne buty na koturnie, beżowe rurki, białą tunikę i jeansową kamizelkę. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Równo o 15.00 ktoś zapukał do drzwi. Zbiegłam na dół i uprzedzając mamę otworzyłam drzwi.
-Hej Harry.-Przywitałam chłopaka.
-Hej Alex, gotowa?-Zapytał.
-Tak.-Odpowiedziałam. Wyszłam i domu i zamknęłam drzwi.
-To gdzie idziemy?-Zapytałam.
-Na podbój Londynu.-Odpowiedział z cwaniackim uśmieszkiem. Zaśmiałam się.
-A tak na poważnie?-Zapytałam.
-Nie mam pojęcia.-Odpowiedział. 
   Skończyło się na tym, że przez bite 4 godziny wałęsaliśmy się ulicami Londynu. Oczywiście zważając na to, że Harry jest międzynarodową gwiazdą czepiło się nas kilka fanek. Harry jak na dobrą gwiazdę przystało grzecznie rozdawał autografy i robił zdjęcia. Gdy zaczęło się ściemniać pożegnaliśmy się.
-Dobranoc Alex.-Szepną a moje ciało przeszył dreszcz.
-Dobranoc Harry.-Odpowiedziałam i wbiegłam do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz