niedziela, 27 października 2013

Rozdział 9

(Oczami Lori)
   -Będę za tobą tęsknić.-Powiedziałam przytulając Liam'a. Całą dziesiątką byliśmy na lotnisku (Liam,Harry, Louis, Niall, Zayn, Charlie, Jev, Alex, Emily i ja) aby pożegnać chłopaków.
   Zaczął się październik, a chłopaki jadą na miesięczną trasę po stanach.
-Też będę tęsknił.-Odpowiedział całując mnie w czoło. Obok nas stali Harry i Alex-całowali się. Dalej Emily przytulała po kolei Louis'a, Zayn'a i Niall'a, Jev i Charlie także się z nimi żegnali.
-Kocham cię.-Powiedziałam.
-Ja ciebie też, nie zapominaj o tym.-Odpowiedział.
   -Pasażerowie samolotu do Nowego Yourku są proszeni do odprawy.-Oznajmił głos w głośnikach.
-Musimy już iść.-Powiedział Zayn.
-Do zobaczenia.-Powiedziałam i ostatni raz na długi czas posmakowałam ust Payn'a.
-Do zobaczenia.-Powiedział i razem z resztą odeszli.
-Nudno bez nich będzie.-Powiedziała Emily razem z resztą podchodząc do mnie.
-Tak cicho.-Dodała Alex.
-Oj dziewczyny nie załamujcie się! Jest internet, telefon.-Powiedział Charlie.
-A poza tym na każdej stronie będzie napisane co chłopcy aktualnie robią.-Dodał Jev.
   23 października jak prawie każdego dnia po szkole przeglądałam różne strony plotkarskie. Nagle zobaczyłam coś co mnie jednocześnie zdziwiło, wkurzyło i zasmuciło. 
'' Liam Payne ze słynnego zespołu One Direction od jakiegoś czasu spotyka się ze swoją koleżanka z dawnych lat Sophią Smith. Czy to nowa miłość piosenkarza?"
Patrzyłam na ten wpis jeszcze chwilę a w głowie kołatało mi się "Czy to nowa miłość piosenkarza?"
   Spojrzałam na zegarek, wskazywał 16.43. Liam  jest aktualnie w Sydney, więc u niego musi być około 12.00. Postanowiłam zadzwonić. Wzięłam telefon i wybrałam numer chłopaka. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, w końcu odebrał.
-Halo.
-Hej, mam do ciebie sprawę.
-Jaką.
-Czy to prawda, że chodzisz z jakąś tak Sophią? Czy to tylko kolejny wymysł Modestu?
-Wiesz, to nie jest rozmowa na telefon, niedługo wracamy, wtedy pogadamy.
-Oh... no dobrze.Pa.
-Cześć.
   Wtedy do pokoju wpadła Alex.
-Czytałaś to?!-Zapytała.
-Hej, tak jeśli masz na myśli to co ja.-Odpowiedziałam.
-Chodzi mi o to, że podobno Liam ma jakąś inną dziewczynę.
-Tak słyszałam, dzwoniłam do niego i powiedział, ze to nie jest rozmowa na telefon-Odpowiedziałam.
-jak myślisz to prawda?-Zapytała siadając na łóżku.
-Nie mam pojęcia. A co tam u ciebie i Harry'ego?-Zapytałam chcąc zmienić temat.
-Po staremu, nie może się doczekać powrotu.-Odpowiedziała z uśmiechem.

poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 8

(Oczami Lori)
   Obudziłam się bardzo wcześnie bo już o 6.00.
-Dzisiaj pierwszy dzień szkoły.-Pomyślałam ze strachem otwierając oczy. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej strój odpowiedni na ta okazję i poszłam się w to ubrać. Włosy polokowałam i wpięłam w nie białą kokardę. Spojrzałam na wyświetlacz telefony, wskazywał 7.00. Zbiegłam na dół.
   Razem z rodzeństwem zjadłam śniadanie. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Pobiegłam i otworzyłam je. Moim oczom ukazała się uśmiechnięta twarz Alex.
-Hejka gotowi?-Zapytała.
-Tak już.-Odpowiedziałam.-Młodzież ruszyć swoje zacne tyłki i do szkoły!-Krzyknęłam.
-Już mamo!-Usłyszałam w odpowiedzi Emily i Jev'a. Po chwili wcześniej wymieniona dwójka pojawiła się obok mnie.
-Charlie ty też!-Krzynęłam.
-Już idę, idę.-Żachną się brunet stając koło mnie. Alex zaśmiała się.
   Pół godziny później całą piętką siedzieliśmy na sali słuchając przemówienia dyrektora- Josh'a Blum. Po skończonym przemówieniu całymi gromadami ruszyliśmy do swoich klas. Los złączył Alex, Charlie'go i mnie w jedną klasę. Weszliśmy do sali lekcyjnej i usiedliśmy w ławkach. Wreszcie do sali weszła nauczycielka.
-Dzień dobry dzieci nazywam się Victoria Black, ale mnie już znacie. Jak juz pewnie zauważyliście mamy dwójke nowych uczniów- Loriettę i Charlie'go Evans, mam nadzieję, że się zaprzyjaźnicie.-Powiedziała na wstępie.
   W końcu nadeszła upragniona chwila i pani Black pozwoliła nam iść. Wstałam i razem z resztą klasy wyszłam na korytarz.
-Idziemy gdzieś dzisiaj?-Zapytała Alex.
-Nie mogę, umówiłam się z Liam'em.-Uśmiechnęłam się przepraszająco.
-Nie tłumacz się, rozumiem.-Odpowiedziała fioletowowłosa, puściła mi oczko i pożegnałyśmy się.
(Oczami Alex)
   Weszłam do domu i od razu skierowałam się do swojego pokoju. Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i otworzyłam wiadomość.
"Jakieś plany na popołudnie i wieczór? H xoxo"
"Nie a co?"
"Masz ochotę się spotkać?"
"Jasne, czemu nie."
''Super będę po ciebie o 15.00''
   Spojrzałam na zegarek, była 12.03. Opadłam  na łóżko i  chwyciłam gitarę. Zaczęłam grać chaotyczne akordy zatapiając się w dźwięk instrumentu.  Zastanawiałam się co tak naprawdę czuję do Harry'ego , Tego zwykłego, a nie tego znanego z estrady. Kiedy przy nim byłam czułam dziwne mrowienie w brzuchu potocznie zwane motylami. Czyżby to miłość? Nie mam pojęcia.
   Nie wiadomo kiedy do mojego pokoju weszła mama.
-Alex masz gościa.-Poinformowała mnie.
-Kogo?-Zapytałam zdezorientowana.
- Harry'ego.-Odpowiedziała mama.
-Powiedz mu, żeby poczekał, zaraz zejdę.-Poprosiłam.
-Dobrze.-Odpowiedziała i wyszła. Szybko podeszłam do szafy i otworzyłam ją. Wyciągnęłam białą koszulę z kołnierzykiem, beżowy sweter zakładany przez głowę, bojówki tego samego koloru i czarne buty na koturnie. Ubrałam się i szybko zbiegłam na dół. W salonie zastałam Harry'ego, siedział na kanapie i rozmawiał z mamą. Na mój widok podniósł się,a w jego oczach zobaczyłam blask.
-Ślicznie wyglądasz.-Powiedział, a moje policzki oblały się  delikatnym pąsem.
-Dziękuje. Idziemy?-Zapytałam.
-Jasne.-Odpowiedziała i wyszliśmy.
-Do kąt jedziemy?-Zapytałam wsiadając do jego auta.
-Niespodzianka.-Odpowiedział tajemniczo i ruszyliśmy. Po kilku minutach zauważyłam, że wjeżdżamy w las.
-Harry gdzie my jedziemy?-Zapytałam z nieskrywanym przerażeniem.
-Niespodzianka.-Odpowiedział nie odrywając wzroku od drogi.
-Harry.-Jęknęłam błagalnie. Styles nie zwrócił jednak na to uwagi. Po kolejnych kilku minutach samochód zatrzymał się. Harry wyszedł z auta, okrążył je i otworzył mi drzwi.
-Madmuazell. -Uśmiechnął się ukazując swoje urocze dołeczki w policzkach. Uspokojona odwzajemniłam uśmiech i wysiadłam z auta. Chłopak złapał mnie nagle w pasie i odwrócił do siebie plecami.
-Harry?-Powiedziałam niepewnie.
-Nie bój się.-Poczułam jego ciepły oddech na uchu. Kiwnęłam twierdząco głową. Styles zawiązał mi oczy opaską i zaczął gdzieś prowadzić powtarzając co jakiś czas ''Nie bój się", "Spokojnie" lub "Nie zgwałcę cię".-To ostatnie mówił z nuta rozbawienie, co mnie trochę pocieszało.
   Nagle usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza w zamku i skrzypienie drzwi. Chwila, chwila?! Zamek?! Drzwi?! Przecież jesteśmy w lesie! Po chwili jednak dostałam odpowiedzi na swoje pytania ponieważ Harry ściągnął mi opaskę. Moim oczu ukazał się mały drewniany przedpokój z którego wychodził czworo drzwi. Jak sądziłam do kuchni, sypialni, salonu i łazienki.
-Podoba ci się?-Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Harry'ego.
-Tu jest ślicznie.-Odpowiedziałam odwracając się do niego. Chłopak uśmiechnął się z wyraźną ulgą.
-To twój domek?-Zapytałam.
-Nie, mojego oczyma, ale mam klucze.-Odpowiedział potrząsając pękiem kluczy. Zaśmiałam się.
-Obejrzymy coś?-Zaproponował zaprowadzając mnie do salonu gdzie stała skórzana sofa, stolik do kawy, przed kominkiem leżał puchaty dywan, a nad nim wisiał ogromny telewizor.
-To co oglądamy?-Zapytał Styles.
-"3 metry nad niebem?"-Zaproponowałam.
-Jasne.-Odpowiedział, włączył film i usiadł obok mnie.
Gdy film się skończył Harry zapytał:
-Jesteś głodna, możemy coś zrobić
-Trochę jestem, może naleśniki?-Zaproponowałam. Harry kiwnął głową i udaliśmy się do kuchni. Zaczęliśmy robić naleśniki. Nie obyło się oczywiście bez mazania mąką itp.
   W końcu po kilkunastu minutach naleśniki były gotowe więc zaczęliśmy naszą "wykwintną" kolację.
-Harry.-Odezwałam się nagle.
-Słucham?
-Mogę ci zaufać?-Zapytałam.
-Oczywiście.-Odpowiedział.
-Moje oczy świecą w ciemności, a włosy są fioletowe od urodzenia nie mam pojęcia dlaczego tak jest.-Zamilkłam czekając na reakcję chłopaka. Styles przyglądał mi się chwilą w skupieniu.
-To urocze. Choć nie masz włosów prawie tak czarnych ja skrzydło kruka, nie kruczoczarnej, nie złotowłosej a ciebie szukam.-Odpowiedział.
-Szukasz?!-Zapytałam nie rozumiejąc jego słów.
-Szukam, kocham, cenię nad życie, ciągle mam cię w głowie, jak wolisz.-Odpowiedział.
-Ojej. Ja ciebie też kocham-Odpowiedziałam. Podeszłam do niego i namiętnie pocałowałam.



sobota, 19 października 2013

Rozdział 7

   Przez resztę wakacji prawie codziennie spotykaliśmy się:Alex, Charlie,Ja, Liam, Niall, Louis, Zayn, Harry, czasem też Emily i Jev. (Pomijając dni kiedy chłopaki mieli nagrania, wywiady itp.) Przedostatniego dnia lata postanowiliśmy zrobić wieczór filmowy, a ponieważ rodziców nie było postanowiliśmy go zrobić u nas w domu.
   Punkt 20.00 włączyliśmy "Titanica" (wybór Alex, Emily i mój). Rozsiedliśmy się na sofie, fotelach i podłodze i zaczęliśmy oglądać.
-Może zrobię popcorn?-Zaproponowałam w pewnej chwili.
-Jasne!-Odpowiedział za wszystkich Niall.
-Pomogę ci!-Powiedział Liam i razem poszliśmy do kuchni. Zaczęłam przygotowywać popcorn a Liam uważnie mi się przyglądał.
-Co ty się tak patrzysz?-Zapytałam zażenowana.
-Zastanawiam się jak dziewczyna może być aż tak ładna.-Odpowiedział.
-Co?!-Zatrzymałam się w pół ruchu i spojrzałam na niego zdziwiona.
-Zastanawiam się jak dziewczyna może być aż tak ładna.-Powtórzył powoli.
-Aha.-Na mojej twarzy pojawiły się rumieńce, odwróciłam się i znów zaczęłam przygotowywać przekąskę.
   Po chwili poczułam na swojej talii ciepłe dłonie Payne'a.
-Lori kocham cię, rozumiesz? Kocham.-Poczułam jego oddech na moim uchu, moim ciałem wstrząsną dreszcz, a w uszach huczało "Kocham Cię".  Czyżbym ja też go kochała? Zawsze kiedy był obok mnie miałam dziwne wibracje w brzuchu.
-Ja ciebie też.-Odpowiedziałam bez dłuższego namysłu i odwróciłam się w jego stronę. Brązowooki uśmiechnął się i wpił w moje usta. Z radością odwzajemniłam jego pocałunek.  Liam podniósł mnie, posadził na bacie i zaczął rozpinać moją koszule.
-Ej co tak dłu...-Usłyszeliśmy głos Niall'a. oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na niego.
-Em...., no... i...-Zaczęłam lekko zawstydzona.
-Całowaliśmy się, nie było widać?-Wyręczył mnie Payne.
-Ah rozumiem, przepraszam.-Bąkną blondyn i wyszedł wcześniej obrzucając mnie smutnym spojrzeniem.
   O co mu chodziło? Przecież nic mu nie zrobiłam. Zeskoczyłam z blatu, wzięłam miskę i raziem z Liam'em wróciliśmy do salonu.
-Czyli mamy parę w paczce.-Uśmiechnął się Louis.
-Tak.-Odpowiedziałam uśmiechnięta, postawiłam prażoną kukurydze na stole, usiadałam na podłodze obok Liam'a, a ten objął mnie ramieniem i wróciliśmy do oglądania filmu.
-Wiecie co, muszę iść. Zapomniałem nakarmić rybki.-Odezwał się po niecałych pięciu minutach Niall.
-Od kiedy ty masz rybki?-Zapytał zdziwiony Zayn.
-Od miesiąca.-Odpwoedziedział irlandczyk. Chłopak wstał, pożegnał się i wyszedł.
(Oczami Niall'a)
   Wyszedłem, nie mogłem patrzeć jak Liam przytula Lori. To ja powinienem być na jego miejscu. Gdyby nie ja on i cała reszta nie poznaliby jej. Ale co ja mogłem sobie myśleć? Jestem tylko nieśmiałym chłopakiem z gitarą. Liam jest silny, przystojny, 1000 razy odważniejszy niż ja i co najważniejsze jest bardziej pewny siebie. Nie mam szans, żeby z nim konkurować. no cóż będę się musiał przyzwyczaić. 
   Wszedłem do swojego domu, poszedłem do pokoju, chwyciłem stojącą w rogu gitarę, usiadłem na łóżku i zacząłem grać  "Moments":
   Shut the door
Turn the light off
I wanna be with you
I wanna feel your love
I wanna lay beside you
I can not hide this even though I try
Heart beats harder
Time escapes me
Trembling hands touch skin
It makes this harder
And the tears stream down my face
  
If we could only have this life for one more day
If we could only turn back time

 You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
Before you leave me today

Close the door
Throw the key
Don't wanna be reminded
Don't wanna be seen
Don't wanna be without you
My judgement is clouded
Like tonight's sky

Hands are silent
Voice is numb
Try to scream out my lungs
But it makes this harder
And the tears stream down my face

If we could only have this life for one more day
If we could only turn back time

You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
Before you leave me today

Flashing lights in my mind
Going back to the time
Playing games in the street
Kicking balls with my feet
Dancing on with my toes
Standing close to the edge
There's a part of my clothes
At the end of your bed
As I feel myself fall
Make a joke of it all

You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
Before you leave me today 
   Łzy zaczęły spływać po mojej twarzy.
-Horan ogarnij się!-Powiedziałem sam no siebie zaciskając zęby. Odłożyłem gitarę i opadłem bezwładnie na łóżko.

piątek, 11 października 2013

Rozdział 6

   Obudziłam się około 12.00. Wstałam i zeszłam do kuchni gdzie zastałam resztę rodziny.
-Co to były wczoraj za krzyki?-Zapytała Emily.
-Jakie krzyki?-Zapytałam robiąc sobie kanapkę.
-No te w nocy.-Powiedział za Emily Jev.
-Nic takiego, zresztą sami się dowiecie jak Charlie wstanie.-Odpowiedziałam i zaczęłam jeść.
   Kiedy zjadłam wróciłam do swojego pokoju. Ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy. Wzięłam z półki przy łóżku pierwszą lepszą książkę i zaczęłam czytać.
   Po około 30 minutach dostałam SMS. Wygrzebałam z pod kołdry telefon. Wiadomość była z numeru zastrzeżonego.
"Hej księżniczko, wyjdź na balkon" Powoli podniosłam się z łóżka, wyszłam na balkon i spojrzałam na dół. W ogrodzie pośród krzaków i kwiatów stał Niall z gitarą w ręku.
-Skąd znasz mój adres?-Zapytałam.
-Alex.-Odpowiedział i zaczął grać piosenkę "Barney and friends" . Zaczęłam się śmiać.
-Podobało się?-Zapytał kiedy skończył.
-Tak, tak. Może wejdziesz?-Zaproponowałam.
-Jasne.-Uśmiechnął się i zaczął się zabierać do wchodzenia na balkon.
-Ale przez drzwi idioto.-Zaśmiałam się.
-A no tak.-Powiedział speszony i ruszył w stronę drzwi frontowych. Zbiegłam na dół i otworzyłam.  W tym samym czasie Horan chciał zapukać.
-Wchodź.-Uśmiechnęłam się przepuszczając chłopaka w drzwiach. Wtedy mama wychyliła głowę z kuchni i pokręciła z dezaprobatą głową.
-Oj Lori, Lori. jesteśmy w Londynie 3 dni a ty już chłopaków sprowadzasz.-Powiedziała.
-Dzień dobry.-Powiedział Niall.
-mamo to jest Niall Horan, powinnaś go kojarzyć jest z Mulingar.-Powiedziałam.
-Miło mi cie poznać Niall.-Powiedziała mama.
-Mi panią również.-Odpowiedział Niall.
-To my mamo pójdziemy do mnie.-Powiedziałam i pociągnęłam Horan'a za sobą.
-Ładnie tu masz.-Powiedział wchodząc do środka.
-Dzięki. Usiedliśmy na łóżku, śmialiśmy się, gadaliśmy, a Niall od czasu do czasu brzdąkał coś na gitarze.
   Nagle do pokoju wpadł Jev, a za nim Emily.
-Lori weź bądź ciszej!-Krzyknął nie zwracając uwagi na Horan'a. Emily była jednak bardziej spostrzegawcza.
-Nie no 3 dzień w nowym miejscu a ta już ma chłopaka.-Powiedziała z teatralnym westchnieniem siostra.
-To nie chłopak tylko kolega.-Powiedziałam lekko zażenowana.
-Taaaaa jasne.-Zaśmiał się Jev i razem z Emily wyszli z mojego pokoju.
-Myślałem, ze masz tylko brata.-Powiedział Niall.
-Jak widziałeś mam jeszcze dwójkę tych zgredów.-Powiedziałam ze śmiechem.
-To macie w domu wesoło.-Uśmiechnął się Horan.
   Około 19.00 Niall wyszedł. O 20.30 wzięłam szybki prysznic, włożyłam ciepłą piżamkę, wgramoliłam się pod kołdrę i zasnęłam.
(Oczami Alex)
   Rano obudził mnie dźwięk telefonu oznajmiający przyjście nowej wiadomości. Niechętnie otworzyłam oczy i przeczytałam wiadomość " Hej, przepraszam jeśli obudziłem. Może chciałabyś się dzisiaj ze mną wybrać na spacer? H. xoxo"
Mimowolnie uśmiechnęłam się.
"Jasne o której?" Odpisałam.
"O 15.00 jeśli ci pasuje. Jeżeli mogłabyś podać mi swój adres..." Dostałam po chwili w odpowiedzi.
"Bright Street 28" Odpisałam. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół.
-Dzień Dobry Alex.-Przywitałam mnie mama.
-Hej mamo.-Odpowiedziałam i zaczęłam przygotowywać sobie śniadanie.
-Wychodzę dzisiaj z kolegą nie wiem kiedy wrócę.-Powiedziałam.
-Kolejny narkoman myślący tylko o seksie?-Zapytała z westchnieniem.
-Nie, Harry Styles z One Direction.-Odpowiedziałam.
-Ah... ten uroczy chłopak z loczkami tak?-Zapytaąłm
-Tak, będzie koło 15.00.-Odpowiedziałam i wróciłam do swojego pokoju.  Przebrałam się w byle jakie ciuchy, usiadłam na łóżku, wzięłam gitarę i zaczęłam grać przypadkowe akordy. Uwielbiam grać, to mnie zawsze uspokaja.
   Około 14.00 zaczęłam się szykować. Założyłam czarne buty na koturnie, beżowe rurki, białą tunikę i jeansową kamizelkę. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Równo o 15.00 ktoś zapukał do drzwi. Zbiegłam na dół i uprzedzając mamę otworzyłam drzwi.
-Hej Harry.-Przywitałam chłopaka.
-Hej Alex, gotowa?-Zapytał.
-Tak.-Odpowiedziałam. Wyszłam i domu i zamknęłam drzwi.
-To gdzie idziemy?-Zapytałam.
-Na podbój Londynu.-Odpowiedział z cwaniackim uśmieszkiem. Zaśmiałam się.
-A tak na poważnie?-Zapytałam.
-Nie mam pojęcia.-Odpowiedział. 
   Skończyło się na tym, że przez bite 4 godziny wałęsaliśmy się ulicami Londynu. Oczywiście zważając na to, że Harry jest międzynarodową gwiazdą czepiło się nas kilka fanek. Harry jak na dobrą gwiazdę przystało grzecznie rozdawał autografy i robił zdjęcia. Gdy zaczęło się ściemniać pożegnaliśmy się.
-Dobranoc Alex.-Szepną a moje ciało przeszył dreszcz.
-Dobranoc Harry.-Odpowiedziałam i wbiegłam do domu.

sobota, 5 października 2013

Rozdział 5

   Około 4.00 razem z Charlie'm wracaliśmy do domu.
-Ty wiesz, że oczy Alex też się świecą?-Zagadnął w pewnej chwili brat. Zdziwiona przystanęłam i spojrzałam na niego.
-Skąd to wiesz?-Zapytałam.
-No bo tańczyliśmy ze sobą i jej oczy się zaczęły świecić, dokładnie tak jak twoje tylko na niebiesko.-Odpowiedział
-Czyli nie jestem jedyna.-Powiedziałam bardziej do siebie niż do niego.
   Wtedy usłyszeliśmy głosy i śmiechy od strony z której szliśmy. Oboje odwróciliśmy się i zobaczyliśmy 2 dobrze zbudowanych chłopaków. Już z daleka było widać że są pijani.
 -Chodź Lori idziemy.-Szepną mi do ucha Charlie i ruszyliśmy.
   Jednak po kilkunastu metrach owi kolesie dogonili nas.
-Haj lalunia.-Odezwał się jeden z nich.
-Niej jestem lalunia.-Warknęłam nie przestając iść.
-Ej patrz jaka niegrzeczna księżniczka.-Zaśmiał się drugi.
-Odwalcie się od mojej siostry.-Warknął Charlie.
-O patrz mamy i rycerza.-Powiedział czarnowłosy i zarzucił rękę na moje ramię.
-Mówiłem, żebyście się od niej odwalili.-Wykrzyknął Charlie stając.
-Źle robisz, że nam rozkazujesz.-Warkną drugi, blondyn i pluną Charlie'mu w twarz. Brązowooki zacisną pięści i wymierzył cios blondynowi. Chłopak zachwiał się. Czarnowołosy od razu mnie puścił i podbiegł do kolegi.
-Z nami się nie zadziera.-Powiedział do Charlie'go i dał mu w twarz. Charlie stracił na chwilę równowagę. Krzyknęłam przerażona.
-Zamknij się mała.-Warkną na mnie blondyn i również zadał cios Charlie'mu. Powstrzymałam kolejny pisk. Zaczęła się nierówna walka. Charlie zasłaniał się przed ciosami napastników, a ja patrzyłam na to bezsilnie.
   Charlie upadł. Wtedy poczułam, ze moje oczy zaczynają świecić, ale nie zwykłą, żarówkową zielenią tylko neonową zielenią. Także moje włosy zaczęły świecić neonową czerwienią.
-Jakaś nowość.-Pomyślałam. Oprawcy mojego brata jak i ona sam spojrzeli na mnie przerażeni. Dwójka kolesi krzyknęła i przez jakąś dziwną siłę, którą być może to ja dysponowałam zostali rzuceni na scianę najbliższego budynku.
-Wynocha.-Powiedziałam dziwnym, nieswoim głosem. Chłopaki podnieśli się i szybko uciekli.
    Kiedy straciłam ich z oczu moje tęczówki i włosy przestały świecić. Podbiegłam do zwijającego się z bólu Charlie'go.
-Nic ci nie złamali?-Zapytałam. Charlie pokręcił głową.
-Jak ty to zrobiłaś?-Zapytał.
-Nie mam pojęcia.-Odpowiedziałam pomagając mu wstać. Brązowooki jękną.
-Dasz radę iść czy zadzwonić po rodziców.-Zapytałam z troską.
-Dam radę, przecież to tylko kawałek.-Odpowiedział. Zażuciłam sobie jego rękę na ramię i zaczęłam go prowadzić w stronę domu.
   Po około 5 minutach weszliśmy do środka. Ku mojemu przerażeniu w hallu spotkaliśmy mame.
-Boże co mu się stało?!-Krzyknęła na pół przytomnego Charlie'go.
-Pobili go.-Odpowiedziałam spokojnie zaprowadzając brata do salonu i sadzając go na kanapie. Razem z mamą opatrzyłyśmy mu rany.
- Zaprowadzę go do pokoju.-Powiedziałam i pomogłam Charlie'mu wstać. Wzięłam go pod rękę, zaprowadziłam do jego pokoju im posadziłam na łóżku.
-Lori, dobrze się czujesz?-Zapytał. Zaskoczyło mnie to pytanie.
-Tak, przecież to ciebie pobili.-Odpowiedziałam smutno.
-Ale tak dziwnie wyglądałaś kiedy twoje oczy i włosy zaczęły tak mocno świecić, i jeszcze ten twój głos.
-Dobrze się czuję.-Zapewniłam. Charlie zdjął koszulkę ukazując kolejne siniaki.
-Bardzo cie boli?-Zapytałam.
-Nie.-Odpowiedział, położył się i zapatrzył w sufit.
-Dobranoc.-Powiedziałam cicho.
-Dobranoc.-Odpowiedział. Wyszłam i jego pokoju, wzięłam szybki prysznic i położyłam się.