(Oczami Niall'a)
Nareszcie po miesięcznej trasie wróciliśmy do Londynu. Trasa była niesamowita.
Po chwili pośród szarych ludzi zobaczyłem dwa ogniki- fioletowy i czerwony, Alex i Lori. Obok nich od razu rozpoznałem Charlie'go, Jeva i Emily. Szturchnąłem Zayn'a i zacząłem iść w ich stronę. Alex od razu podbiegła do Hazzy i rzuciła się mu w ramiona. Uradowany Styles przytulił ją mocno i pocałował. Wszyscy, oprócz Lori zaczęli się z nami witać, czerwonowłosa stała z boku i patrzyła na nas niepewnie.
(Oczami Lori)
Teraz Liam wrócił. Co mam zrobić? Wpaść mu w ramiona i udawać, że nic si,ę nie stało? A co jeśli to co piszą te wszystkie tabloidy to prawda? Ciągle próbuję nie dopuścić do siebie tej myśli.
W końcu wzięła się w garść i podeszłam do witających się przyjaciół.
-Cześć chłopaki! Cieszę się, że wreszcie wróciliście.-Powiedziałam i przytuliłam kolejno Zayn'a, Louis'a, Niall'a, Harry'ego i Liam'a.
-Musimy pogadać.-Powiedziałam Payne'owi na ucho.
-Wiem, ale nie teraz, nie dzisiaj.-Odpowiedział.
-Teraz, dzisiaj, nie mogę już dłużej czekać.-Odpowiedziałam.
-Dobra niech ci będzie.-Powiedział zrezygnowany.-Idę z Lori do barku, głodny jestem.-Dodał głośniej.
-Jasne, rozumiemy.-Powiedział Louis i puścił do mnie oczko.
Poszliśmy do barku i usiedliśmy przy wolnym stoliku w głębi sali.
-Więc?-Zapytałam.
-Co wiec?-Odpowiedział pytaniem na pytanie Liam.
-Czy to prawda?-Liam wziął głęboki oddech.
-Tak, to prawda.-Odpowiedział, a moje oczy momentalnie zaszkliły się.
-Przepraszam Lori.-Szepną.-Być może nigdy cię nie kochałem, być może było to tylko zwykłe zauroczenie.
-Jesteś dupkiem tak jak wszyscy faceci! Dajecie dziewczynie nadzieję a później odchodzicie!-Krzyknęłam i wstałam.
-Przepraszam Lori.-Powtórzył. Odwróciłam się do chłopaka i wyszłam.
-Lori poczekaj!-Usłyszałam za sobą jego krzyk ale nie zareagowałam. Wytarłam łzy i wróciłam do paczki.
-Gdzie jest Liam?-Zapytała Emily.
-Zaraz przyjdzie.-Odpowiedziałam, po chwili obok nas pojawił się Payne.
-Czyli możemy jechać?-Zapytał Zayn.
-Jasne!-Odpowiedział za wszystkich Jev i ruszyliśmy do samochodu.
Po kilku minutach dojechaliśmy pod dom chłopaków i wyszliśmy z samochodu.
-Wiecie co? Źle się czuję, lepiej pójdę do domu.-Powiedziałam.
-Odprowadzić cię?-Zaproponował Niall.
-Nie, dzięki.-Odpowiedziałam i ruszyłam d domu.
Po około 20 minutach weszłam do środka
-Cześć Lorietto, gdzie reszta?-Zapytała mama.
-U chłopaków.-Odpowiedziałam.
-Dlaczego nie jesteś z nimi?-Zapytał ze zdziwieniem tata.
-Trochę się źle czuję.-Odpowiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju. Wpadłam do środka, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać.
Super rozdział :) czemu taki krótki ? :(
OdpowiedzUsuń