niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 10

   W końcu nadszedł 30 października, dzisiaj wracają chłopaki. W ten dzień wypadała środa, więc Charlie, Jev, Emily, Alex i ja urządziliśmy sobie wagary. O 12.00 byliśmy na lotnisku. Po około 20 minutach na pasie startowym wylądował samolot z Nowego Orleanu. Po następnych kilkunastu minutach do hali lotniska weszło całe mrowie ludzi, zaczęliśmy szukać chłopaków.
(Oczami Niall'a)
   Nareszcie po miesięcznej trasie wróciliśmy do Londynu. Trasa była niesamowita. 
   Po chwili pośród szarych ludzi zobaczyłem dwa ogniki- fioletowy i czerwony, Alex i Lori. Obok nich od razu rozpoznałem Charlie'go, Jeva i Emily. Szturchnąłem Zayn'a i zacząłem iść w ich stronę. Alex od razu podbiegła do Hazzy i rzuciła się mu w ramiona. Uradowany Styles przytulił ją mocno i pocałował. Wszyscy, oprócz Lori zaczęli się z nami witać, czerwonowłosa stała z boku i patrzyła na nas niepewnie.
(Oczami Lori)
   Teraz Liam wrócił. Co mam zrobić? Wpaść mu w ramiona i udawać, że nic si,ę nie stało? A co  jeśli to co piszą te wszystkie tabloidy to prawda? Ciągle próbuję nie dopuścić do siebie tej myśli.
   W końcu wzięła się w garść i podeszłam do witających się przyjaciół.
-Cześć chłopaki! Cieszę się, że wreszcie wróciliście.-Powiedziałam i przytuliłam kolejno Zayn'a, Louis'a, Niall'a, Harry'ego i Liam'a.
-Musimy pogadać.-Powiedziałam Payne'owi na ucho.
-Wiem, ale nie teraz, nie dzisiaj.-Odpowiedział.
-Teraz, dzisiaj, nie mogę już dłużej czekać.-Odpowiedziałam.
-Dobra niech ci będzie.-Powiedział zrezygnowany.-Idę z Lori do barku, głodny jestem.-Dodał głośniej.
-Jasne, rozumiemy.-Powiedział Louis i puścił do mnie oczko.
   Poszliśmy do barku i usiedliśmy przy wolnym stoliku w głębi sali.
-Więc?-Zapytałam.
-Co wiec?-Odpowiedział pytaniem na pytanie Liam.
-Czy to prawda?-Liam wziął głęboki oddech.
-Tak, to prawda.-Odpowiedział, a moje oczy momentalnie zaszkliły się.
-Przepraszam Lori.-Szepną.-Być może nigdy cię nie kochałem, być może było to tylko zwykłe zauroczenie.
-Jesteś dupkiem tak jak wszyscy faceci! Dajecie dziewczynie nadzieję a później odchodzicie!-Krzyknęłam i wstałam.
-Przepraszam Lori.-Powtórzył. Odwróciłam się do chłopaka i wyszłam.
-Lori poczekaj!-Usłyszałam za sobą jego krzyk ale nie zareagowałam. Wytarłam łzy i wróciłam do paczki.
-Gdzie jest Liam?-Zapytała Emily. 
-Zaraz przyjdzie.-Odpowiedziałam, po chwili obok nas pojawił się Payne.
-Czyli możemy jechać?-Zapytał Zayn.
-Jasne!-Odpowiedział za wszystkich Jev i ruszyliśmy do samochodu.
   Po kilku minutach dojechaliśmy pod dom chłopaków i wyszliśmy z samochodu.
-Wiecie co? Źle się czuję, lepiej pójdę do domu.-Powiedziałam.
-Odprowadzić cię?-Zaproponował Niall.
-Nie, dzięki.-Odpowiedziałam i ruszyłam d domu. 
    Po około 20 minutach weszłam do środka
-Cześć Lorietto, gdzie reszta?-Zapytała mama.
-U chłopaków.-Odpowiedziałam.
-Dlaczego  nie jesteś z nimi?-Zapytał ze zdziwieniem tata.
-Trochę się źle czuję.-Odpowiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju. Wpadłam do środka, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać.

1 komentarz: