Wróciłam do pokoju, spakowałam torbę i zeszłam do kuchni. Nie było w niej nikogo, co mnie nie zdziwiło. Charlie był już od dobrej godziny na treningu, rodzice w pracy, a Emily i Jev moją dzisiaj na później. Zrobiłam sobie szybkie śniadanie składające się z mleka i płatków i w ciszy zjadłam.
Spojrzałam na zegarek kuchenny, wskazywał 7.40.
-Nie zdążę!-Pomyślałam, chwyciłam torbę i wyszłam z domu. Do szkoły miałam około 5 kilometrów, które razem z rodzeństwem zwykle pokonywaliśmy w 30 minut. No trudno spóźnię się na biologię.
Po kilkunastu minutach drogi obok mnie zatrzymało się jakieś auto. Trochę się przestraszyłam, z natury jestem dość płochliwa. Przednia szyba opadła i w oknie pojawiła się uśmiechnięta twarz Niall'a.
-Podwieźć cię?-Zapytał.
-Jasne, jeśli masz chwile.-Odpowiedziałam i wsiadłam do samochodu. Blondyn ruszył.
-Jeśli mogę zapytać, jak się czujesz po zerwaniu z Liam'em? To co zrobił było podłe.-Zagadną Niall.
-Jak ja mogę się czuć? Jestem smutna i zła na niego. Ale no cóż, żyje się raz. Będzie następny, może....-Odpowiedziałam i przygryzłam wargę.
-Nie może, tylko na pewno. Spójrz na siebie! Jesteś śliczna, mądra i masz wspaniałą osobowość.-Powiedział Horan i posłał mi jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.
-Dziękuję, że tak o mnie myślisz, to kochane.-Odpowiedziałam czerwieniąc się lekko.
W końcu auto Irlandczyka zatrzymało się na parkingu szkoły automatycznie przyciągając spojrzenia uczniów.
-Dzięki za podwiezienie-Uśmiechnęłam się i pocałowałam Niall'a w policzek.
-Nie ma za co.-Odpowiedział. Wysiadłam z samochodu. Od razu podeszła do mnie Alex.
-Hej.-Przywitałam się.
-Hej.-Odpowiedziała. Ruszyłyśmy w stronę szkoły. Gdy weszłyśmy do środka zadzwonił dzwonek, więc skierowałyśmy się do sali 103 gdzie miała się odbyć biologia. Siadłyśmy w ławkach i wtedy do klasy weszła pani Smith-wysoka kobieta w średnim wieku, kochająca przedmiot, którego uczy.
-Dzień dobry dzieci.-Przywitała nas.
-Dzień dobry pani Smith.-Odpowiedzieliśmy chórkiem. Kobieta podeszła do biurka i otworzyła dziennik.
-Więc dzisiaj zaczniemy naukę o rozmnażaniu, zaraz pokażę wam film, który pomoże wam zrozumieć o co w tym chodzi.
-Porno.-Rzucił ktoś z końca sali na co reszta klasy zaśmiała się.
-Nie Patrick, nie porno.-Odpowiedziała nauczycielka.
Reszta lekcji przebiegła bez większych zakłóceń. W końcu zadzwonił dzwonek i wraz z innymi uczniami wyszłam na korytarz.
(Oczami Alex)
Nagle poczułam wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz.
" Hej skarbie, co ty na to: ty,ja,domek w lesie i całe trzy dni razem?''
'' Jasne! Tylko będę musiała coś wymyślić, żeby mam mi pozwoliła, wiesz szkoła.''
''Świetnie, to do zobaczenia później''
Reszta lekcji wlekła mi się w nieskończoność. Nie mogłam się doczekać, żeby spotkać się z Harry'm. Dla utrzymania pozorów poprosiłam Lori, żeby potwierdziła, że będę u niej spała.
W końcu lekcje się skończyły. Cała w skowronkach wróciłam do domu.
-Cześć mamo.-Zaćwierkałam wchodząc do domu.
-Cześć Alex, co tam w szkole?-Zapytała.
-Dobrze.-odpowiedziałam ściągając z siebie kurtkę i wieszając ją na wieszaku.
-Mamo mogłabym spać dzisiaj, jutro i po jutrze u Lori?-Zapytałam wchodząc do kuchni.
-No nie wiem, przecież jutro jest szkoła.-Powiedziała patrząc na mnie uwarznie.
-Mamo będę spała u LORI ona za nic nie opuści lekcji.-Uśmiechnęłam się.
-Dobrze, tylko nie roznieście Evansom domu.-Westchnęła.
-Dzięki.-Powiedziałam, dałam mamie całusa w policzek i pobiegłam do swojego pokoju i zadzwoniłam do Harry'ego. Chłopak odebrał po dwóch sygnałach.
-Cześć kotku.-Przywitał mnie.
-Cześć misiu. Dobre wieści , mama się zgodziła.
-Świetnie o której mam przyjechać?-Zapytał.
-O 18.00. Tylko, że do Lori, bo powiedziałam mami, że będę u niej spała.
-Nie ma sprawy, to do zobaczenia.-
-Pa.-odpowiedziałam i rozłączyłam się.