Zeszłam do kuchni. Przy stole siedziała mama, która przywitała mnie uśmiechem.
-Cześć skarbie.
-Cześć mamo.Idę dzisiaj z taką dziewczyną, którą wczoraj poznałam.-Powiedziałam i wzięłam sobie jabłko.
-Dobrze kochanie.-Odpowiedziała mama.
Po dwóch godzinach wyszłam z domu do parku gdzie miałam się spotkać z Alex.
-Hej Lori.-Przywitała mnie fioletowowłosa.
-Hej.-Odpowiedziałam.
-No to gotowa na podbój Londynu?-Zapytała Alex. Kiwnęłam głową z uśmiechem. Zaczęłyśmy chodzić ulicami Londynu, gadałyśmy i śmiałyśmy się.
Po kilku godzinach łażenia weszłyśmy do przytulnego i ciepłego wnętrza Milkshake City. Usiadłyśmy przy pierwszym lepszym lepszym stoliku i zamówiłyśmy Shaki.
Po kilku minutach do pomieszczenia weszła piątka chłopaków, wśród nich rozpoznałam Niall'a. Horan spojrzał w naszą stronę. Niepewnie pomachałam mu.
-Komu machasz?-Zapytała Alex.
-Niall'owi, temu blondynowi.-Odpowiedziałam.
-Skąd ty go znasz?-Zapytała Alex ze zdziwieniem.
-No wiesz, pochodzę z Mulingar, poznaliśmy się na imprezie.-Odpowiedziałam. Niall odmachał mi, powiedział coś do chłopaków i już po chwili całą piątką stali koło naszego stolika.
-Cześć Lori!Możemy się dosiąść?-Zapytał Niall. Spojrzałam pytająco na Alex. Dziewczyna pokiwała głową. Chłopcy usiedli i zalega niezręczna cisz.
-Lori poznaj moich przyjaciół: Harry, Liam, Zayn i Louis.-Przedstawił swoich kolegów Niall.
-Hej.-Uśmiechnęłam się.
-A wy poznajcie Alex.-Przedstawiłam fioletowowłosą. Zaczęliśmy gadać.
-Ej, a może wpadniecie dzisiaj do nas, organizujemy imprezę.-Zaproponował w pewnej chwili Harry.
-Spoko, jestem za.-Uśmiechnęła się Alex.
-No nie wiem...-Zaczęłam.
-Przyjdziesz. Możesz wziąć ze sobą Charlie'go, fajnie będzie.-Powiedział Horan.
-Ok, może przyjdę.-Powiedziałam.
-To o której zaczyna się impreza?-Zapytała Alex.
-O 21.00.-Odpowiedział Louis.
-A jeśli moglibyście podać jeszcze adres...-Uśmiechnęła się fioletowowłosa.
-School Street 148.-Powiedział Zayn.
-Ok będę na pewno.-Powiedziała Alex.
-Charlie!-Krzyknęłam kiedy przekroczyłam próg domu.
-Tak pójdę z tobą!-Usłyszałam w odpowiedzi.
-Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie wpychał się do moich myśli?!-Zapytałam ze śmiechem wbiegając do pokoju brata. Charlie leżał na łóżku w samych bokserkach i patrzył bezmyślnie w sufit.
-Nad czym tak kontemplujesz?-Zapytałam.
-Nad sensem ludzkiego istnienia.-Odpowiedział głosem filozofa.
-a tak na poważnie?-Zapytałam.
-Zjadłbym kanapkę.-Odpowiedział i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Około 19.30 zaczęłam się szykować. Założyłam spódnicę w kwiatki, sięgającą mi do polowy ud, czarne baleriny, białą bokserkę i kujonki, które miały na celu choć trochę ograniczyć światło moich oczu. Charlie postawił na to co zwykle czyli biały T-shirt, jeansy i trampki.
O 20.30 ktoś zapukał do drzwi.
-Dzień dobry wieczór, jest Lori?-Usłyszałam z dołu głos Alex.
-Tak jest...Lori ktoś do ciebie.-Krzyknęła mama. Zbiegłam na dół.
-Hej Alex.-Uśmiechnęłam się do dziewczyny. Niebieskooka podobnie jak ja miała na nosie kujonki. Poza tym koszulę w kratę zawiązywaną pod piersiami, szorty i trampki.
-Siemka, czyli jednak idziesz.-Odpowiedziała odwzajemniając uśmiech.
-tak razem z bratem.-Powiedziałam. Po kilku sekundach koło mnie staną Charlie.
-Alex poznaj Charlie'go. Charlie poznaj Alex.-Przedstawiłam ich sobie.
-Milo mi poznać.-Uśmiechną się mój brat i podał rękę Alex.
-Mi również.-Odpowiedziałam fioletowowłosa odwzajemniając gest.
-Mamo to my wychodzimy.-Powiedziałam i wyszliśmy.
-Prowadź.-Powiedziałam do Alex. Dziewczyna uśmiechnęłam się i zaczęła nas prowadzić.
Po około 20 minutach dotarliśmy do domu z numerem 148. Zapukałam do drzwi. Po krótkiej chwili w drzwiach ukazała się uśmiechnięta twarz Horan'a.
-Siema, jesteście!-Przywitał nas i zaprowadził do salony gdzie przywitały nas uśmiechnięte twarze reszty chłopaków.
Około 22.30 cały dom był już zapełniony ludźmi. Z pola widzenia już dawno straciłam i Charlie'go i Alex więc stałam sama podpierając ścianę i przyglądając się moim butom.
-Zatańczysz?-Usłyszałam czyjś głos. Podnioslam wzrok i ujrzałam uśmiechniętą twarz Liama.
-Jasne.-Uśmiechnęłam się. Liam złapał mnie za rekę i zaprowadził pomiędzy tańczących. Zaczęliśmy tańczyć.
Po kilku minutach zaczęła lecieć wolna piosenka.Payne uśmiechnął się, załapał mnie w talii i przyciągną do siebie. Niepewnie zarzuciłam mu ręce na barki i zaczęliśmy się kołysać w rytm muzyki. Położyłam głowę na jego torsie i zaciągnęłam się jego zapachem.Jego perfumy były identyczne do tych, których używał mój były. Moje oczy momentalnie się zeszkliły.
-Co się stało?-Zapytał.
-Nic,nic.-Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie.
(Oczami Alex)
Tańczyłam, gadałam i wygłupiałam się, tak jak z resztą na każdej imprezie. Nagle poczułam, ze ktoś łapie mnie od tylu w talii. Odwróciłam się i zobaczyłam Charlie'go-brata Lori.
-Zatańczysz ze mną.-Bardziej powiedział niż zapytał pociągną mnie na parkiet. Zaczęliśmy tańczyć. Nagle Charlie spróbował mnie pocałować, jednak ja wywinełam się.
-Ej no...-Powiedział i zmarszczył nos. Wtedy wokół zrobiło się bardzo jasno. Moje oczy po raz kolejny rozświetlił blask. Szybko spuściłam wzrok.
-O twoje oczy też świecą.-Zdziwiona podniosłam wzrok.
-Tak jak czyje?-Zapytałam.
-Tak jak Lori.-Odpowiedział jakby to była najzwyklejsza rzecz naświecie.
-Czy jej włosy są naturalnie czerwone?-Zapytałam. Charlie przytakną.
-Czyli nie jestem jedyna.-Powiedziałam bardziej do siebie niż do niego. Chłopak uśmiechną się.